Zamknięte koło – Co myśli dziecko, gdy krzyczysz?

Powiększ obraz

Jesteś rodzicem? To zapewne zdarza ci się krzyczeć na swoje dziecko. Z bezsilności, zdenerwowania, ze złości… Czy możliwe jest, aby w ogóle nie krzyczeć na dziecko? Wielu rodzicom nie mieści się to w głowie. Niektórzy wręcz uważają krzyk za bardzo skuteczną metodę wychowawczą. Bo można prosić, grozić, namawiać, ale dopiero, gdy się podniesie głos, zyskuje się posłuch – szkoda, że tylko na chwilę. Być może wydaje ci się, że krzycząc podkreślasz wagę swoich słów, okazujesz siłę albo wydajesz się kimś, kogo po prostu trzeba szanować. Bardzo się mylisz.

Krzyk to dla dziecka sygnał (dla innych osób również), że nie tylko kłębią się w tobie bardzo nieprzyjemne emocje, ale również kompletnie nad nimi nie panujesz. Innymi słowy, krzyk jest oznaką słabości, porażki, sfrustrowania, a nie siły. Nauka, którą dziecko przyswaja od krzyczącego rodzica brzmi: Krzyk to skuteczny sposób wyrażania nieprzyjemnych uczuć, mogę nim osiągnąć to, czego chcę. I tylko czekać, aż twój słodki maluch sam zacznie zwracać się do ciebie w ten sposób.

Nasz krzyk działa na dziecko bezpośrednio i negatywnie. Jego organizm zaczyna produkować zwiększone ilości kortyzolu – hormonu nazywanego potocznie „hormonem stresu”, którego nadmiar sprawia, że zachowuje się jeszcze gorzej.

Krzyczenie na dziecko, niczego nie załatwia, nie jest ani wspierające, ani empatyczne. Dużo mówi natomiast o nas jako o rodzicach, o naszej bezsilności i niestabilności emocjonalnej. Dlaczego pomimo to krzyk tak łatwo nam przychodzi? Ponieważ sami nie umiemy sobie radzić ze złością, bo nikt nie nauczył nas regulacji emocji. Krzyk  nie kojarzy się z przemocą fizyczną, którą społecznie się piętnuje. Bo gdy rodzice biją dziecko, to wiadomo, że naruszają ustawy, które mówią, że tego nie wolno robić. Natomiast jak krzykną, to sądzą, że próbują tylko wyegzekwować coś, co w ich mniemaniu jest ważne. I że nic takiego wtedy się nie dzieje. A dzieje się… Krzyk to przemoc werbalna, która pozostawia na zawsze piętno na psychice dziecka.

Dzisiaj, w czasach pandemii i zdalnego nauczania, może się zdarzyć, że niektórym z nas puszczają nerwy i krzyk może częściej gościć w naszych domach. W sytuacji, w której wszyscy się znaleźliśmy, nikomu nie jest łatwo, ani rodzicom, ani dzieciom. Jesteśmy zobowiązani do uczenia dzieci w domu i często do wykonywania obowiązków zawodowych w obecności domowników. Taka  sytuacja stwarza napięcie i stres i o krzyk nie jest trudno. Nie możemy zapominać, że krzyk nie prowadzi do niczego dobrego, niszczy relacje, o które na co dzień większość z rodziców  tak wytrwale i z miłością stara się dbać.

Jeśli wolisz uchodzić za osobę opanowaną i stabilną emocjonalnie, lepiej naucz się kilku sposobów, które pomogą ci poskromić odruch podnoszenia głosu. Pomoże Ci w tym bardzo interesująca i pożyteczna książka pt. „Jak nie krzyczeć na swoje dziecko” Carli Naumburg. To pełen praktycznych rad i wskazówek przewodnik, który pomoże ci zostać spokojniejszym, szczęśliwszym rodzicem spokojniejszych, szczęśliwszych dzieci. Polecane w książce nawyki i strategie nie tylko pomagają zostać cierpliwym i bardziej wyluzowanym rodzicem, sprawiają również, że poczujesz się ogólnie szczęśliwszy, bardziej produktywny, i skuteczniej zapanujesz nad innymi dziedzinami życia. Polecam!

I na koniec piosenka dziecka (może Twojego): „Nie krzycz na mnie mamo”

                                                                                 Miłej lektury!

Elżbieta Karwowska – pedagog szkolny